Bawić się jak Szwed
W piątek wybraliśmy się na nasze ostatnie wspólne wyjście do klubu. Mieli się tu bawić Erazmusi, więc i my tam poszliśmy. Wejście - 100 koron. Na szczęście udało się wejść za darmo jako członkowie Erasmus Student Network. Im mniej wydanych koron na to wyjście tym lepiej.
Na barze - szok. Jeszcze raz ponarzekam sobie na tutejsze pubowo-klubowe ceny alkoholu. 25 zł za małą 300 ml butelkę Bavarii to zdecydowanie za dużo! A 40 zł za jednego (!) szota wódki to czysta przesada. Ale bar i tak prawie cały czas oblegany. No cóż, tak móc bawić się jak Szwed...
Więc jak bawi się taki Szwed? Na pierwszy rzut oka bardzo podobnie jak Polak. Kilka drinków i na parkiet z dobrą muzyką. Do poruszenia tego tematu zainspirowały mnie jednak pewne tendencje - głównie taneczne - panujące w tutejszym klubie.
1) Mnóstwo ludzi tańczy selfie-taniec. Nic innego jak wyginanie się, non-stop robiąc sobie zdjęcia Iphonami 6 z/ze (nie)znajomymi.
2) Gay-dance - sporo chłopaków tańczy ocierając się o innych chłopaków. Z początku może i dla kogoś zabawne, ale gdy podchodzi do Ciebie jakiś obcy Szwed i zaczyna to robić jest to na prawdę dziwne. Jest to jednak z tego co zaobserwowałem ogólnie akceptowalne, co bardzo kontrastuje z tym, co prawdopodobnie przydarzyłoby się takiemu komuś w polskim klubie. (dotyczy też Erazmusów!)
3) Bójka pomiędzy starszym gościem (na oko ok. 50-tki) a młodym chłopakiem, co też było dość dziwnym widokiem. Czyli brak bariery wiekowej przed uderzeniem kogoś.
Na zewnątrz wychodzi więc inne podejście do życia i liberalizm.
Oczywiście opisuję tu konkretne przypadki, które rzuciły mi się w oczy, uciekając od jakichkolwiek stereotypów i generalizowania. Nie znaczy to, że robi tak każdy lub większość ludzi, a stwierdzeniem gay-dance nie mam zamiaru nikogo obrażać.
Jak bawi się Szwed? Inaczej... :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmoj ulubiony post, przysiegam. D
OdpowiedzUsuńdziekuje
Usuń