Bieganie & kontemplacja & krótka lekcja historii
Człowiek wychodzi sobie pobiegać.
Biegnie niecałe 10 minut przy kampusie i dociera do czegoś takiego.
No musi się zatrzymać.
Nie ma wyboru.
I jak tu wracać do Polski? Jak zwykłe wyjście pobiegać kończy się kontemplacją lub mniej subtelnie - staniem i gapieniem się na zachód Słońca przez 15 minut.
Po chwili dobiegłem do skarpy, gdzie siedział chłopak z Chin z mojej uczelni. Jak się okazało też wyszedł pobiegać i odstresować, więc od kilku minut siedział i patrzył się na zachód Słońca. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak to jest, że ta czerwona barwa majacząca na horyzoncie tak bardzo oddziaływuje na zmysły człowieka.
Po chwili zaczęliśmy rozmawiać o samej Karlskronie, dzięki czemu dowiedziałem, iż jest to niedoszła stolica Szwecji, która była kiedyś najważniejszym szwedzkim miastem z racji swojego strategicznego położenia. Niezamarzające morze i bliskość do bogatych europejskich państw bardzo sprzyjała handlowi. Poza tym, same miasto zostało zaplanowane przez najlepszych włoskich architektów, przez co ma ono największy w całej Europie północnej rynek miejski. Siatka ulic na głównej wyspie nie jest więc dziełem przypadku. Nie miałem o tym pojęcia, ale jak tak się zastanowić to ma to sens.
Nawet zwykłe bieganie może czegoś nauczyć i totalnie zrelaksować.
To zapewne nie ostatnie zdjęcia z tego miejsca.
Na koniec małe porównanie:
I bonus z dzisiejszego poranka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz