Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 23 października 2015

Malmö again





Malmö vol. 5







W Malmö byłem już 5 raz, ale dopiero drugi miałem okazję pozwiedzać i to też przypadkowo, dzięki temu, że szybko złapaliśmy stopa. W taki sposób mogłem poznać miasto z zupełnie innej strony. Nasz kierowca wysadził nas we wschodniej części miasta, pod jakimś supermarketem. Postanowiliśmy więc wejść do środka i jak się okazało nie był to zwykły supermarket, a dawna hala, do której wstawiono po prostu regały wypełnione żywnością. Kolejna rzeczą byli klienci, otóż 90 % kupujących stanowili Muzułmanie i Murzyni, co nie dawało poczucia bezpieczeństwa. (Może i stereotypowo, ale tak było). Chłonąłem więc całą tą sytuacje uświadamiając sobie jak daleko to wszystko zaszło. 



Na tym targu sprzedawcami byli tylko i wyłącznie muzułmanie



Wychodząc stwierdziliśmy, że trzeba się jak najszybciej z tego miejsca oddalić. Ruszyliśmy więc w kierunku centrum, mijając przy okazji sklep z hidzabami i burkami oraz wiele sklepów z szyldami w języku arabskim. Byliśmy zdumieni jak ci muzułmańscy emigranci byli w stanie przystosować dzielnice miasta, podczas gdy powinno być odwrotnie, bo to oni są tu gośćmi. Idąc mijaliśmy kolejnych ciemnoskórych ludzi w swoich religijnych strojach wychodzących z jakiegoś spotkania lub może wspólnej modlitwy, choć nie do końca mi to na to wyglądało. Mieliśmy jednak dobrą okazję do poznania miasta od podszewki. Poznaliśmy bowiem obszary inne niż nowoczesne osiedla zwiedzone podczas pierwszej wizyty. Zdumiewający był też fakt, iż wystarczyło jakieś pół godziny, aby z imigranckich przedmieść trafić do zatłoczonego, europejskiego centrum miasta. 




Wyniosłe budynki, trochę nie pasujące swoją wielkością do otoczenia, mnóstwo sklepów i turystycznych pułapek. Dopiero tu było widać, że Malmö żyje. Mnóstwo różnorodnych ludzi tworzących jeden tłum. Przechadzając się głównymi ulicami trafiliśmy na uroczy dziedziniec na końcu, którego znajdowała się kawiarnia połączona z wystawą i miejscem do spotkań dla artystów. 




Po obejrzeniu wystawy i zrobieniu kilku zdjeć wyszliśmy dalej na interesujący plac z wieloma restauracjami i stara budka telefoniczna pośrodku. I pomysleć, że stanowiła ona kiedyś jeden z węzłów komunikacji telefonicznej. 


Ciekawe połączenie dwóch stylów architektonicznych

Zaczynało trochę padać, stwierdziliśmy więc, że pora zbierać się na lotnisko. Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu na dworzec, a tam przywitało nas wiele tabliczek z takim oto napisem.  





Jeszcze jakiś czas temu na dworcu było tylu "wojennych" imigrantów, że nie dało się przejść. (Cudzysłów wziął się stąd, iż uważam, że niewielu z nich naprawdę uciekało przed wojną). Dziś sytuacja była względnie opanowana. Były tylko pojedyncze przypadki. Bardzo symboliczna była scena, gdy kobieta w hidzabie i w kamizelce Amnesty International pomagała zacząć nowe, lepsze życie w Szwecji kolejnej muzułmańskiej rodzinie. 

Dworzec



Podobno wyglada to tak, że wszyscy nielegalni przyjezdni są rejestrowani, rozlokowywani i poddawani "szwecjalizacji" (takie słowo prawdopodobnie nie istnieje, ale wiadomo o co chodzi). Czy nauczą się oni języka i bedą legalnie pracować? Czy dostosują sie do panujących tu reguł czy zaczną przekształcać przestrzeń dookoła i dopasowywać ją do siebie? Cóż, są oczywiście wyjątki, ale generalnie watpię w tę pierwszą wersję. Póki nie robią nic złego raczej mi nie przeszkadzają, tym bardziej, że Malmö bardzo lubię. Pora ruszać na lotnisko...


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz