Karlskrona's International Street Market 2015
Wykorzystując brak zajęć w szkole rano wybraliśmy się na dość sporą, jak na miasto wielkości Karlskrony atrakcję - Uliczny Targ Żywności z różnych zakątków świata. I choć dominowała kuchnia europejska, nic nie stało na przeszkodzie by spróbować burgera z mięsa kangura czy krokodyla prost z Australii. Ludzi co prawda nie było zbyt dużo, a to prawdopodobnie przez czas (11 środowego przedpołudnia) i niezbyt sprzyjającą pochmurną pogodę.
Ah te brytyjskie dietetyczne przekąski... |
Nam jednak udało się zwiedzić każde stoisko i co nieco zjeść. Nie obyło się oczywiście bez polskiego stoiska. Jednak nasz namiot nie był zbyt zachęcający przez dość mały wybór i dostępność jedzenia. Były oczywiście pierogi i bigos, ale jestem pewien, że mamy w swojej kuchni mnóstwo innych przysmaków, którymi warto by się ze Szwedami podzielić.
Podczas robienia sobie targowego selfie usłyszałem śmiech. Nie miałem pojęcia o co chodzi i dopiero po obejrzeniu powyższego zdjęcia na telefonie dowiedziałem się o co chodzi. Ten mega pozytywny Włoch, który obsługiwał stoisko swojego kraju wbił się na nasze zdjęcie i wyszedł na nim jak najbardziej naturalnie. Jeżeli tacy są wszyscy Włosi to na prawdę żałuję, że mnie tam jeszcze nie było.
Niby nic a cieszy. Tak samo jak to, że oprócz nas na targu byli akurat przedstawiciele władz gminy, więc udało się nam też załapać na jakieś zdjęcie, które jest jednym z dowodów naszej obecności na tym wydarzeniu. (Nie siedzimy w domu! :))
Gdybym tylko miał wystarczająco dużo pieniędzy kupiłbym mnóstwo przysmaków z każdego stoiska po kolei. Skończyło się jednak na moich ulubionym węgierskim przysmaku. Przed wami przepyszny kurtosz - kolasz.
Jeżeli takie pyszności znajdę na marketach bożonarodzeniowych to już zaczynam bać się o stan swojego portfela. A póki co kończę, ale w zamian za to zostawiając was z pokaźną porcją zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz